04 stycznia 2019

Prolog


 12 stycznia, 1996.

Kiedy Mayumi Ueda otworzyła oczy, za oknem wciąż panowała nieprzenikniona noc.
Przewróciła się na drugi bok z nikłą nadzieją, że jeszcze zaśnie, ale wtedy zdała obie sprawę, że druga połowa łóżka jest pusta.
Przejechała dłonią po pościeli. Nie poczuła ciepła, więc domyśliła się, że musiał wstać dosyć dawno.
Obróciła się na plecy i popatrzyła na cyfrowy budzik. Na wyświetlaczu widniała trzecia w nocy.
Skierowała zmęczony wzrok w stronę nieprzymkniętych drzwi, zastanawiając się, co ostatnio było tak ważne, że jej mąż stał się nocnym markiem.
Kładła się spać, mąż siedział w biurze na parterze. Budziła się, nie było go już w domu. Miała wrażenie, że egzystuje z jakimś przeklętym duchem.
Mayumi podniosła się z łóżka, odnalazła kapcie wraz z szlafrokiem i opuściła sypialnię. Planowała udać się do kuchni i zrobić sobie herbatę. Sen na dobre ją opuścił, więc równie dobrze mogła popracować przy komputerze.
Kiedy wyszła na korytarz uderzyła ją głucha cisza panująca w domu. Potarła ramiona, czując chłód, mimo że dom był ogrzewany.
Chwyciła się poręczy i po ciemku zaczęła schodzić po krętych schodach. Kiedy znalazła się na dole od razu zdała sobie sprawę, że coś było nie tak. Na korytarzu panowało zimno, a kiedy Mayumi popatrzyła w kierunku drzwi od biura męża, zobaczyła, że są otwarte na oścież. Światło ze środka wylewało się mdłym snopem na korytarz. Słyszała też grające radio i szum wiatru z dworu.
Mayumi chciała ruszyć w kierunku biura, ale coś ją instynktownie powstrzymywało.
Obejrzała się za siebie, w głąb korytarza, prowadzącego do salonu. Widziała tylko ciemność. Potem zrobiła niepewne kroki w stronę pokoju, z którego słyszała muzykę. Dopiero, kiedy znalazła się blisko drzwi, uświadomiła sobie, że to, co wzięła za grające radio było muzyką z pozytywki.
Ueda nie pamiętała by coś takiego mieli.
Zatrzymała się gwałtownie, kiedy muzyka zamilkła. Pomimo przeraźliwego zimna, czuła, że cała się spociła.
Stała tuż przy drzwiach, nie będąc pewną, czy chce wiedzieć, co kryje się w biurze jej męża.
Spojrzała w stronę schodów, przeklinając siebie, że w ogóle wyszła z łóżka. Teraz nie miała odwagi tam wrócić.
Naraz usłyszała kroki i dostrzegła gwałtowny ruch w ciemnościach korytarza.
Nim Mayumi zdała sobie sprawę, co się stało, leżała powalona na panelach, a coś ciężkiego usiadło jej na biodrach. Pod palcami poczuła materiał grubej kurki. Do jej nozdrzy dotarł zapach tytoniu i nieprzetrawionego alkoholu.
Ueda dostrzegła błysk noża, ale dopiero po kilku sekundach, kiedy ciepła krew zaczęła wypływać z rany w brzuchu zrozumiała, co się stało.
Leżała sparaliżowana, wykrwawiając się. Oprawca stanął nad nią, a Mayumi zdziwiło, że nawet nie próbował ukryć swojej tożsamości. Przez głowę przeszła jej myśl, że ostatnio w telewizji mówili o jakimś psychopacie, mordującym ludzi w ich własnych domach.
Nie pamiętała jednak, by wspominali, że był to nastolatek.


Autorsko: No i zaczynamy nową historię. Nawet nie wiecie, jak się nią jaram. :D
Od razu zaznaczę, że jest to historia, w której trupy, krew, bluźnierstwa i inne mało moralne rzeczy będą lać się gęsto (chociaż nie na początku). Dlatego na pewno nie będzie to historia dla tych, co wolą romanse i subtelne sceny seksu. Zresztą, ci co czytali Instynkt już mnie trochę znają i wiedzą, że nie jestem osobą, która ma delikatny i wyszukany język. xD
Prolog może nie nawiązuje do uniwersum Naruto, ale spokojna wasza, przyjdzie czas, że zrozumiecie jego sens. :D
Rozdziały nie będą pojawiać się regularnie i myślę, że nie częściej niż 1-2 razy w ciągu miesiąca. Będą jednak dłuższe od tych na Instynkcie, więc proszę mi nie narzekać. ;)
Szablon, który widzicie jest chwilowy, zrobiony na szybko, żeby blog jakoś wyglądał. xD
Rozdział pierwszy pojawi się pod koniec stycznia.
Pozdrawiam!

10 komentarzy:

  1. Nowy blog na nowy rok jest OK! xD
    Zapowiada się ciekawie. Znowu zagadki, znowu mało wiemy, ale będę się jarać każdym uchylonym rąbkiem tajemnicy!
    A szablon mi tam się podoba. :)
    Czekam na pierwszy rozdział i każdy kolejny :D
    Pozdrawiam! <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fajnie, że szablon się podoba. :D I rozdział też. I w ogóle, fajnie, że jesteś. <3

      Usuń
  2. I teraz kolejne opowiadanie będzie chodzić mi po głowie! Ani na chwilę nie da się (i nie chce) od ciebie oderwać!
    Zapowiada się ciekawie. Jestem pod wrażeniem, że nawet w tak krótkiej i "nic nie znaczącej" scenie zbudowałaś klimat, który wciągnął mnie na dobre kilka minut.

    PS. Wiem, że może się czepiam ale... 1996 rok i komputer w domu? Jakoś mi się to gryzie. Nie żeby było to nie możliwe, jednak wydaje mi się tak mało popularne, że w głowie szukałam jakiegoś wyjaśnienia. Czy rodzina była niezwykle bogata? Gdzie pracowała ta kobieta? Itd...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że cię zainteresowałam. :) Mam nadzieję, że historia przypadnie ci do gustu. ;)
      Nie wiem, czy komputery były wtedy mało popularne, ja w domu swojego pierwszego kompa miałam w 1999, więc czemu w Japonii ktoś nie miałby mieć też?
      A jeśli chodzi o rodznę z prologu to jeszcze będę o niej potem wspominać. ;)
      Pozdrawiam!

      Usuń
  3. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  4. Jeju!
    Trupy, bluźnierstwa , sceny erotyczne ! Zacieram rączki, wiedzę, że szykujesz dla nas to, co najlepsze!
    Prolog, świetny! napisany wprost wybornie! Już wiem, jak bardzo będzie mi się podobało dalej.
    Co do komputerów w 1996 to były, i to wcale nie wielkości szafy. :D Na początku lat 90tych weszły do sprzedaży dla osób prywatnych również laptopy, które wyglądem nawet przypominały te obecne. ( a ciężkie tak, że internetu Lte co prawda i nie miały, ale można było nimi zabić ).
    Cieszę się, naprawdę i to ogromnie, na kolejne Twoje opowiadanie. :D

    Ps. Wkradła Ci się kurka- zamiast kurtki. :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miło widzieć tyle radości u kogoś, że zaczęłam nową historię. :) Mam nadzieję, że będzie ci się podobało.
      Ja okładnie nie znam się na historii komputerów, ale nim onim wspomniałam to sprawdziłam, kiedy powstały pierwsze prywatne, żeby gafy nie strzelić. xD
      I dzięki za wskazanie błędu! :)

      Usuń
  5. Napisałaś coś o zwłokach, więc pojawiłam się bezzwłocznie (suchoxD)
    Obiecałam sobie zajrzeć wcześniej, ale śnieżyce mnie zatrzymały.
    Tajemniczy prolog, mało wiemy, lubię to.
    Hmm, czy dźwięk pozytywki to taki prolog do morderstwa? Ofiara słyszy melodię i zaraz potem pada martwa na deski?
    No cóż, przyczepię się jako obserwator, oczekując dalszego rozwoju akcji :>
    Pozdrawiam cieplutko!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hej! Miło cię widzieć!
      Cieszę się, że rozdział się spodobał i mam nadzieję, że kolejne też będą cieszyć. :D
      A o pozytywce też będzie jeszcze słowo. ;)
      Pozdrawiam cię, kochana!

      Usuń
  6. "Trupy, krew, bluźnierstwa" uhuhuhu, wiesz jak sprawić, żeby zrobiło mi się ciepło na serduszku. Chcę tego wszystkiego!

    Nawet nie wiesz jak ten prolog trzymał mnie w napięciu. Przez cały czas zastanawiałam się czy to będzie coś mistycznego czy rzeczywistego. Naprawdę poczułam niepewność i niepokój. Wyszło świetnie! Biję pokłony. Lecę szybciutko do następnego rozdziału.

    OdpowiedzUsuń